Filip - imię męskie pochodzenia greckiego oznaczające: lubiący konie lub przyjaciel koni (φίλος, philos = "miłujący" + ἱππος, hippos = koń). Nie wiem czy to co pokażę lubi konie czy nie i czy jest ich przyjacielem, ale wiem na pewno, że nazywa się Filip. A co to? Oczywiście, że coś związanego z obrazowaniem stereoskopowym. Otóż tajemniczym Filipem jest stereoskop kieszonkowy produkcji czechosłowackiej. Wyprodukowało go Filmowe Laboratorium w Pradze z fabryką w Gotwaldowie w 1971 roku. Przeglądarka ta, to czeska odpowiedź na amerykańskiego, składanego View Mastera. Zrobiona jest całkowicie (łącznie z soczewkami) z trzech tworzyw sztucznych, nazwanych dźwięcznie Krasten, Silamid i Rezarit. Sama konstrukcja jest bardzo prosta, tak samo jak i obsługa. Krążek ze zdjęciami wkłada się do plyty czołowej, okulary odsuwa się na maksa od obudowy tworząc charakterystyczny mostek, a krążek pokręca się najnormalniej w świecie palcem. Nie ma tu żadnych dźwigni, sprężynek, zaczepów czy skomplikowanych mechanizmów... Bardzo sympatyczna, lekka i łatwa do konserwacji przeglądarka. Tylko dlaczego akurat "Filip"???
Stereoskop Filip 1971.
▼
sobota, 27 grudnia 2014
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Święta, święta...
Moi Drodzy! Kolejny rok mija bezpowrotnie. Przez te 365 dni bylem z Wami jakieś siedemdziesiąt razy i opowiadałem o stereoskopii raz lepiej, raz gorzej. Cieszy mnie fakt, że oglądalność bloga nie słabnie, co świadczy, że mimo swojej niszowej tematyki ma on swych stałych i niezawodnych Czytelników. Bardzo za to dziękuję i polecam się na przyszłość. Korzystając z okazji życzę, żeby Święta Bożego Narodzenia spędzone w gronie najbliższych, przyniosły Wam wiele ciepła, radości i optymizmu. Niech w nadchodzącym Nowym 2015 Roku szczęście i pomyślność nigdy Was nie opuszczą, a każdy dzień dodaje sił i energii do realizacji nowych pomysłów! A tak najprościej...
Kliknijcie na obrazek i obejrzyjcie go zezując!
Kliknijcie na obrazek i obejrzyjcie go zezując!
środa, 17 grudnia 2014
Warszawa jakiej już nie ma.
Ostatnio zabrałem Was w podróż dookoła świata, a dzisiaj proponuję stereoskopowy spacer ulicami Warszawy. W Warszawskim Fotoplastikonie od 9 grudnia można obejrzeć wystawę "Warszawa jakiej już nie ma". A, że wczoraj pojechałem (jak mówi mój dobry znajomy) do "dużego miasta", nie mogłem odmówić sobie przyjemności odwiedzenia Fotoplastikonu. Przed bramą w Alejach Jerozolimskich w zupełnie nowej gablocie (nie ma już starej szklanej skrzyneczki) przywitał mnie plakat promujący wystawę. Wchodzę i oczom nie wierzę. Wejście do Fotoplastikonu zafoliowane. Co tu się dzieje? - pomyślałem. Okazało się, że właśnie trwa remont kamienicy. Nowa terakota, nowe tynki i coś tam jeszcze nowego. No tak! Koniec roku, to trzeba wykorzystać nadwyżki budżetowe. żeby nie daj Boże nie przepadły. Widok bardzo dobrze znany w naszych miastach. Mróz, śnieg, zamieć czy inny kataklizm, a panowie budowlańcy okna wymieniają, drzwi wejściowe a czasem to i instalację centralnego ogrzewania. Pod tym względem nasza Warszawa nic się nie zmieniła, a przecież ja chciałem zobaczyć Warszawę jakiej już nie ma. Spokojnie. Po sforsowaniu folii, co nie okazało się trudne, wszedłem do środka gdzie znalazłem to, co chciałem obejrzeć. Wystawa to zbiór 48 najlepszych chyba trójwymiarowych obrazów stolicy, wybranych z rozmaitych prezentacji. Zdjęcia pochodzą z przełomu XIX i XX wieku. Przeważają zdjęcia ze Starówki, miejsca najczęstszych spotkań Warszawiaków, która tętniąca swoim charakterystycznym życiem, zawsze zachęcała do odwiedzin wszystkich niezależnie od stanu i pochodzenia. Oglądając te fotografie człowiek od razu "zwalnia tempo", wszystkie troski i zmartwienia zostawia gdzieś na boku i przyklejony do mosiężnych okularów przenosi się wiele, wiele lat do tyłu. I mimo tego, że Stare Miasto zostało bardzo dokładnie odbudowane, to nie jest już takie samo jak na prezentowanych diapozytywach, na których nie czuć ścisku czy tłoku a co najważniejsze nie widać tak ogarniającej nas na każdym kroku komercji. Żeby to sprawdzić poszedłem wieczorem na Starówkę. Niby na ulicach mało ludzi (bo padał deszcz), ale w knajpkach przepelnienie. Świecące świecidełka "made in China" proponowane przez natrętnych sprzedawców. Sztuczni szlachcice zachęcający do odwiedzenia kawiarni, winiarni, pierogarni czy naleśnikarni... Muzyka dobiegająca ze wszystkich możliwych kątów... Nie, nie! Jednak wolę tę Warszawę z Fotoplastikonu!
"Warszawa jakiej już nie ma" w Warszawie jaka jest teraz.
"Warszawa jakiej już nie ma" w Warszawie jaka jest teraz.
piątek, 12 grudnia 2014
Dookoła świata... tym razem z View-Masterem
Zapraszam Was dzisiaj w podróż dookoła świata, a to wszystko za sprawą stereoskopowych slajdow na krążkach View-Master. Udało mi się zdobyć 58 zestawów krążków ze zdjęciami z rozmaitych krajów ze wszystkich prawie kontynentów. W skład zestawu wchodzą trzy krążki (po siedem zdjęć na jednym), książeczka z opisem obrazów i krótką charakterystyką każdego państwa. Większość zdjęć zrobionych było w latach 1966-1980 i oprócz swojej wartości poznawczej mają niewątpliwą wartość historyczną. Producentem serii (nie, to co mam, to nie jest jeszcze komplet) jest GAF czyli General Aniline & Film Corporations, który kupił View-Mastera w końcu 1966 roku. W 1981 roku GAF został odkupiony przez Arnolda Thalera (za, bagatela – 20 milionów dolarów !!! ) i przemianowany na View-Master International Group (VMI). A jak już jesteśmy przy liczbach to policzmy. 58 zestawów razy trzy krążki razy siedem fotografii na jednym... to daje razem 1218 zdjęć. Poprzedni właściciel nie zdążył nawet niektórych obejrzeć, bo trafiają się i nie otwarte. Mam nadzieję, że ja zdążę!!!
Chiny, Hiszpania, Algieria, Turcja, Wielka Brytania...
... Maroko, Indie, Niemcy czy Egipt. Oto dylemat... Gdzie się udać?
Krążki z całego świata a przed nimi pierwszy i ostatni model View-Mastera.
Chiny, Hiszpania, Algieria, Turcja, Wielka Brytania...
... Maroko, Indie, Niemcy czy Egipt. Oto dylemat... Gdzie się udać?
Krążki z całego świata a przed nimi pierwszy i ostatni model View-Mastera.
niedziela, 7 grudnia 2014
Wieści z Fotoplastikonów
Co tam słychać w naszych Fotoplastikonach?
W Warszawie do 5 grudnia można było obejrzeć wystawę "W starym kinie", pokazującą największych mistrzów przedwojennej kinematografii. Z ogromnej listy ówczesnych aktorów i aktorek wybranych zostało 48 największych gwiazd lat 30., znanych szerokiej publiczności, dzięki niezapomnianym do dziś kreacjom, stworzonym w przedwojennych produkcjach filmowych. Ikona polskiej piosenki – Hanna Ordonówna, mogąca poszczycić się największa ilością ról Jadwiga Smosarska i ciesząca się niesłabnącym zainteresowaniem ogromnej rzeszy amantów Ina Benita, a z drugiej strony największy elegant polskiego kina – Aleksander Żabczyński, obdarzony charakterystycznym głosem Eugeniusz Bodo, czy rozbawiający do łez publiczność – znakomity w swoich kreacjach komediowych – Adolf Dymsza. Niekwestionowani mistrzowie aktorskiej sztuki kabaretowej m.in. Zula Pogorzelska, Tadeusz Olsza, Ludwik Sempoliński zagościli raz jeszcze, aby kolejny raz zagrać rolę główną. Wystawa "W starym kinie" prezentowana była w ramach 9 edycji Festiwalu Warszawskiego „Niewinni Czarodzieje”. 6 i 7 grudnia Fotoplastikon Warszawski zaprasza na wyjątkową wystawę przygotowaną z myślą o wszystkich najmłodszych i tych odrobinę starszych. Na 48 stereoskopowych zdjęciach przedstawione zostaną znane i mniej znane bajki naszych babć i dziadków. Królewna Śnieżka, Czerwony Kapturek, czy wesołe myszki… Te i wiele innych postaci, czekają, aby odkryć na nowo magiczny świat bajkowej stereoskopii. Natomiast z okazji Świąt Bożego Narodzenia Muzeum Powstania Warszawskiego tradycyjnie zaprasza do Fotoplastikonu na wystawę zdjęć będących kompilacją najpiękniejszych fotografii stolicy, z najpopularniejszych i cieszących się największym zainteresowaniem wystaw tj. „Warszawa sprzed 100 lat”, „Tej Warszawy już nie ma” i „ Warszawa 1910-1920”. Zbiór składa się z 48 zdjęć stereoskopowych prezentujących miasto i jego mieszkańców na przełomie XIX i XX wieku. Wielowiekowe mury kamienic na Starym Mieście, gwar prawdziwie wielkomiejskiej Marszałkowskiej i tętniące życiem miejsca wypoczynku mieszkańców stolicy. Te i wiele innych obrazów do zobaczenia od 9 grudnia, codziennie oprócz poniedziałków.
W Poznaniu zaś, z okazji świąt Galeria Arsenał, gdzie stoi od niedawna Fotoplastikon Poznański, zaprasza na wystawę poświęconą dawnym zwyczajom związanym z obchodami Świąt Bożego Narodzenia na zdjęciach Benjamina Westa Kilburna i Williama Hermana Raua – dwóch świetnych stereofotografów działających ok. 1900 r. Dodatkowo dzięki współpracy z Bayerisches Nationalmuseum w Monachium w Fotoplastykonie Poznańskim w 3D będzie można obejrzeć unikatowe eksponaty związane ze Świętami Bożego Narodzenia, powstałe w czasach, gdy jeszcze nawet nie myślano o uwiecznianiu rzeczywistości na fotograficznej kliszy. Być może do wizyty w galerii przekona poznaniaków dodatkowa atrakcja - wystawa plenerowa, którą można było podziwiać na płycie placu Wolności. Stanęło tam kilkanaście zdjęć przedstawiających proces renowacji urządzenia. Fotografie są dziełem Damiana Andrzejewskiego, który - jak sam tłumaczy - do fotoplastykonu ma stosunek szczególny. - Jako dziecko bywałem w fotoplastykonie. Muszę się przyznać, że jako dziecko przyjeżdżałem na wagary do Poznania i melinowałem w pomieszczeniu, gdzie to urządzenie stało i pewnie przez to zaszczepiło się we mnie zamiłowanie do fotografii. Gdy zaś dowiedziałem się, że fotoplastykon wraca, to nie mogłem sobie podarować i spróbowałem zawalczyć o to, żeby sfotografować cały proces - opowiada autor wystawy. - Wydawnictwo miejskie zaś, do którego mnie skierowano, przyjęło mnie z otwartymi ramionami.
(fot. Krzysztof Nowicki)
(fot. Krzysztof Nowicki)
(fot. Krzysztof Nowicki)
PS. Newsy zaczerpniete zostały ze stron www.visitpoznan.info, www.codziennypoznan.pl oraz z profilu Fotoplastikon Warszawski na www.facebook.pl.
W Warszawie do 5 grudnia można było obejrzeć wystawę "W starym kinie", pokazującą największych mistrzów przedwojennej kinematografii. Z ogromnej listy ówczesnych aktorów i aktorek wybranych zostało 48 największych gwiazd lat 30., znanych szerokiej publiczności, dzięki niezapomnianym do dziś kreacjom, stworzonym w przedwojennych produkcjach filmowych. Ikona polskiej piosenki – Hanna Ordonówna, mogąca poszczycić się największa ilością ról Jadwiga Smosarska i ciesząca się niesłabnącym zainteresowaniem ogromnej rzeszy amantów Ina Benita, a z drugiej strony największy elegant polskiego kina – Aleksander Żabczyński, obdarzony charakterystycznym głosem Eugeniusz Bodo, czy rozbawiający do łez publiczność – znakomity w swoich kreacjach komediowych – Adolf Dymsza. Niekwestionowani mistrzowie aktorskiej sztuki kabaretowej m.in. Zula Pogorzelska, Tadeusz Olsza, Ludwik Sempoliński zagościli raz jeszcze, aby kolejny raz zagrać rolę główną. Wystawa "W starym kinie" prezentowana była w ramach 9 edycji Festiwalu Warszawskiego „Niewinni Czarodzieje”. 6 i 7 grudnia Fotoplastikon Warszawski zaprasza na wyjątkową wystawę przygotowaną z myślą o wszystkich najmłodszych i tych odrobinę starszych. Na 48 stereoskopowych zdjęciach przedstawione zostaną znane i mniej znane bajki naszych babć i dziadków. Królewna Śnieżka, Czerwony Kapturek, czy wesołe myszki… Te i wiele innych postaci, czekają, aby odkryć na nowo magiczny świat bajkowej stereoskopii. Natomiast z okazji Świąt Bożego Narodzenia Muzeum Powstania Warszawskiego tradycyjnie zaprasza do Fotoplastikonu na wystawę zdjęć będących kompilacją najpiękniejszych fotografii stolicy, z najpopularniejszych i cieszących się największym zainteresowaniem wystaw tj. „Warszawa sprzed 100 lat”, „Tej Warszawy już nie ma” i „ Warszawa 1910-1920”. Zbiór składa się z 48 zdjęć stereoskopowych prezentujących miasto i jego mieszkańców na przełomie XIX i XX wieku. Wielowiekowe mury kamienic na Starym Mieście, gwar prawdziwie wielkomiejskiej Marszałkowskiej i tętniące życiem miejsca wypoczynku mieszkańców stolicy. Te i wiele innych obrazów do zobaczenia od 9 grudnia, codziennie oprócz poniedziałków.
W Poznaniu zaś, z okazji świąt Galeria Arsenał, gdzie stoi od niedawna Fotoplastikon Poznański, zaprasza na wystawę poświęconą dawnym zwyczajom związanym z obchodami Świąt Bożego Narodzenia na zdjęciach Benjamina Westa Kilburna i Williama Hermana Raua – dwóch świetnych stereofotografów działających ok. 1900 r. Dodatkowo dzięki współpracy z Bayerisches Nationalmuseum w Monachium w Fotoplastykonie Poznańskim w 3D będzie można obejrzeć unikatowe eksponaty związane ze Świętami Bożego Narodzenia, powstałe w czasach, gdy jeszcze nawet nie myślano o uwiecznianiu rzeczywistości na fotograficznej kliszy. Być może do wizyty w galerii przekona poznaniaków dodatkowa atrakcja - wystawa plenerowa, którą można było podziwiać na płycie placu Wolności. Stanęło tam kilkanaście zdjęć przedstawiających proces renowacji urządzenia. Fotografie są dziełem Damiana Andrzejewskiego, który - jak sam tłumaczy - do fotoplastykonu ma stosunek szczególny. - Jako dziecko bywałem w fotoplastykonie. Muszę się przyznać, że jako dziecko przyjeżdżałem na wagary do Poznania i melinowałem w pomieszczeniu, gdzie to urządzenie stało i pewnie przez to zaszczepiło się we mnie zamiłowanie do fotografii. Gdy zaś dowiedziałem się, że fotoplastykon wraca, to nie mogłem sobie podarować i spróbowałem zawalczyć o to, żeby sfotografować cały proces - opowiada autor wystawy. - Wydawnictwo miejskie zaś, do którego mnie skierowano, przyjęło mnie z otwartymi ramionami.
(fot. Krzysztof Nowicki)
(fot. Krzysztof Nowicki)
(fot. Krzysztof Nowicki)
PS. Newsy zaczerpniete zostały ze stron www.visitpoznan.info, www.codziennypoznan.pl oraz z profilu Fotoplastikon Warszawski na www.facebook.pl.
wtorek, 2 grudnia 2014
Holmes Samanthy
Stereoskop typu Holmes'a to najczęściej spotykane urządzenia do zagłębiania się w trzecim wymiarze. I nic w tym dziwnego, bo to i prosta konstrukcja i łatwość przechowywania i co jest bardzo ważne - umiarkowana cena. Wszystkie te przeglądarki są do siebie podobne, a drobne różnice polegają jedynie na materiale, z którego są zrobione, kolorze, kształcie rączki czy sposobie mocowania soczewek. Jednak ten stereoskop, który niedawno dostałem różni się od pozostałych, a głównie... wielkością. O ile normalny Holmes ma okolo 30 centymetrów długości, ten ma 15. Gdy powszechnie spotykany stereoskop ma bazę około 7 cm, ten ma 3,5. Mały jakiś, nie urósł, czy co? Już rozwiązuję zagadkę. Prezentowany dzisiaj sprzęt to współczesna replika przeglądarki Holmes'a przeznaczona dla... lalki!!! Tak, tak. Lalki w USA też mają swoje pasje i zainteresowania. A tak poważnie, to wyposażenie dla bardzo ekskluzywnej linii lalek - American Girl. Postacie z tej serii, to wykonane z wielką dbałością o szczegóły podobizny ośmiu dziewczynek, reprezentujących różne przedziały czasowe, od połowy XVIII wieku do końca XX. Po raz pierwszy wprowadzona do sprzedaży w 1986 roku seria American Girl Collection®, pozwala dzieciom (szczególnie dziewczynkom) poznać historię, znaleźć swoje miejsce w teraźniejszości, i kształtować wizję przyszłości. I pomyśleć, że to za sprawą kilku laleczek. Stereoskop to jeden z elementów wyposażenia Samanthy - dziewczynki żyjącej w 1904 roku. Ubranka z epoki, mebelki i rozmaite akcesoria pogłębiają wiedzę o minionych latach, o zwyczajach wtedy panujących i o stylu i sposobie życia. Jak widać twórcy Samanthy stwierdzili, że fotografia stereoskopowa była jednym z ważniejszych elementów życia na początku wieku. Nturalnie wielkość urządzenia dostosowana jest do wielkości lalki i nawet jakbym chciał, nie mógłbym niczego obejrzeć. Ale mój kot... dlaczego nie?
Stereoskop Samanthy 1986
Prawda, że znacznie różni się wielkością od oryginału?
Mojemu kotu wcale to nie przeszkadza...
Stereoskop Samanthy 1986
Prawda, że znacznie różni się wielkością od oryginału?
Mojemu kotu wcale to nie przeszkadza...