czwartek, 31 października 2013

XVII O.P.W.T. Katowice 2013

Zaraz po zakończeniu 3D Image Festival, wsiadłem do mojego wysłużonego "Punciaka" i pojechałem do Katowic na XVII już Ogólnopolski Plenerowy Weekend Trójwymiarowy (25-27.10.2013). Tutaj w gronie członków i sympatyków Polskiego Klubu Stereoskopowego spędziłem fantastyczne trzy dni. Łatwo sobie można przeliczyć, że jeden dzień przypadał na jeden wymiar. Program pleneru był bardzo bogaty, a najważniejszymi jego punktami była wizyta w Górnośląskim Parku Etnograficznym, przejażdżka kolejką linową Elka oraz zjazd do zabytkowej Kopalni Guido w Zabrzu. Późne popołudnia i jeszcze późniejsze wieczory wypełnialiśmy oglądając własne prezentacje zdjęć (i filmów) stereoskopowych, jak również pokazy fotografii członków klubów z całego świata, zrzeszonych w ISU (Międzynarodowym Związku Stereoskopowym). Tym razem wszystkie pokazy obejrzeliśmy na wielkim ekranie za pomocą okularów migawkowych. Oprócz prezentacji zajęliśmy się sprawami klubowymi. Uzupełniliśmy Zarząd, wyjaśniliśmy sobie to i owo oraz zaplanowaliśmy pewne konkretne działania. Zastanawialiśmy się co zrobić, by poszerzyć nasze grono. Jak zachęcić nowych pasjonatów trójwymiaru do wstąpienia w nasze szeregi? Co robić, by polepszyć jakość obrazów stereoskopowych krążących powszechnie dookoła nas? Dyskusja była burzliwa (nie, nie pobiliśmy się!), ale bardzo owocna. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, i nawet się nie obejrzeliśmy, jak trzeba było się rozstać. Wróciliśmy do swoich domów, ale myślami na pewno jesteśmy jeszcze w Katowicach. Dzięki  za wspaniałą organizację! Suuuper było!!!



Zajawka XVII Ogólnopolskiego Plenerowego Weekendu Trójwymiarowego w Katowicach.

(fot. Adam Piernikarczyk)



Cała nasza stereoskopowa gromadka na tle katowickiego "Spodka".

(fot. Borys Wasiuk)



Zbyszek, Borys, Jurek i Konrad w czasie pokazów.



A tutaj Adam, Mirek, Bogusia, Łukasz i Marta.



Pod bacznym okiem Łukasza i Zbyszka, Agnieszka sprawdza co tam jest na filmie i dlaczego nie w stereo?!?

(fot. Adam Piernikarczyk)



Spacer po Parku Śląskim (Kasia, Jurek, ja i Agnieszka).

(fot. Adam Piernikarczyk)



Fotografujemy w Kopalni Guido w Zabrzu (Konrad, Zbyszek i Borys).

(fot. Adam Piernikarczyk)



Plenerowy kolaż Adama Piernikarczyka (można kliknąć i zobaczyć szczegóły).

 

niedziela, 27 października 2013

3D - Image Festival 2013

W dniach 20-24 października br.w Łodzi po raz pierwszy w Polsce odbył się filmowy festiwal, poświęcony obrazowaniu stereoskopowemu. 3D Image Festival, dedykowany Alainowi Derobe (zmarłemu w marcu 2012 roku wybitnemu, francuskiemu stereografowi), bezsprzecznie przybliżył szerokiej publiczności technologię 3D, wykreował wizerunek Polski jako kraju otwartego na nowoczesność oraz poprzez zaproszenie najwybitniejszych specjalistów z dziedziny filmu trójwymiarowego, zintegrował środowisko stereograficzne na świecie. W ciągu tych pięciu dni w kinie 3D przy ulicy Łąkowej zaprezentowano stare i nowe, znane i nie znane, polskie i zagraniczne filmy trójwymiarowe, zorganizowano warsztaty dla amatorów i profesjonalistów obrazowania stereoskopowego oraz przeprowadzono konkurs na najlepszy film w technologii 3D w różnych kategoriach. Można było wziąć udział w konferencjach i prezentacjach prowadzonych przez światowe autorytety z dziedziny 3D. Szkoda tylko, że organizatorzy nie pomyśleli o tłumaczeniu tych spotkań na język polski, podobnie jak i nie zadbali o polskie wersje językowe prezentowanych filmów. Ale "pierwsze koty za płoty"... Ma być lepiej w następnych edycjach festiwalu. Przy okazji tej stereoskopowej uczty goście obejrzeli wystawę anaglifów, członków Polskiego Klubu Stereoskopowego "PKS-em po świecie". Wystawa już drugi rok z powodzeniem kursuje po salach wystawowych i imprezach poświęconych technologii 3D. Swój kącik miała też moja kolekcja starych aparatów i stereoskopów, z czego cieszę się niezmiernie. Głównym organizatorem festiwalu była Fundacja Rozwoju Technik Audiowizualnych i Artystycznych 3D IMAGE z siedzibą w Łodzi, której gratuluję pomysłu i determinacji w realizacji swojego zamierzenia. Chorobcia... tak jakoś oficjalnie mi to wyszło!



Wystawa "PKS-em po świecie" na tle logo 3D Image Festival.



Goście festiwalu dzięki wystawie anaglifów...



... odbyli podróż dookoła świata.



Kącik z moimi starociami.



wtorek, 22 października 2013

Der Kampf im Westen

"Der Kampf im Westen" to kolejne stereoskopowe dzieło Ottona Schoensteina i jego wydawnictwa Raumbild Verlag. Ten wydany w 1940 roku w Monachium album pokazuje sukcesy hitlerowskich Niemiec na froncie zachodnim, głównie w Belgii, Holandii i Francji. Zawarte w nim informacje tekstowe to dzieło szefa działu Oberkommando Wermacht, podpułkownika Sztabu Generalnego Hasso von Wedla i kierownika Biura Urzędu Prasowego NSDAP, Heinricha Hansena. Dołączone do książki stereoskopowe fotografie zostały zrobione przez grupę odpowiednio przeszkolonych i zaopatrzonych w aparaty 3D fotografów, w której pierwsze skrzypce w tej grał Hugo Jaeger.  Podobnie jak i w innych albumach Schoensteina, zdjęcia wsadzone są w kieszenie wewnętrznej strony okładki razem z rozkładanym, nożycowym stereoskopem. Każde zdjęcie jest dokładnie podpisane co stanowi bardzo dobre i wiarygodne źródło historyczne zarówno dla wszystkich pasjonatów historii II Wojny Światowej jak i trójwymiaru. Mój egzemplarz (myślę o samej książce) może nie jest w najlepszym stanie, ale myślę, że dobry introligator zrobi z niego cacuszko. Za to same zdjęcia i przeglądarka są nienaruszone . Z nimi byłby większy problem. Aha! I jeszcze coś! To już siódmy album wydawnictwa Raumbild w mojej kolekcji. Powoli zaczynam się rozkręcać!



"Der Kampf im Westen"    1940.



Przeglądarka i zdjęcia stereoskopowe z frontu zachodniego.

czwartek, 17 października 2013

3D Multi-Media Player

Dawno nie było jakiegoś sprzętu. Po prostu nie miałem czego pokazać, bo to i z pieniędzmi krucho, a i ciekawych imprez pod szyldem trójwymiaru ostatnio bardzo dużo. Dzisiaj pokażę miłą, chińską rameczkę cyfrową 3D Multi-Media Player SDP818B. Co piszą o niej w instrukcji obsługi?  Cyfrowy ekran stereoskopowy 7", 800x480 dpi, możliwość wyświetlania obrazu w systemie 3D/2D, konwersja obrazu 3D/2D w czasie rzeczywistym, perfekcyjny i stylowy system konstrukcji uchwytu, unikatowy system zdalnego sterowania na podczerwień, dźwięk stereo hi-fi, możliwość ustawienia muzyki w tle, (...), specjalne efekty wyświetlania, wejście do karty SD/MMC i funkcja rozpoznawania dysków zewnętrznych. Ramka "czyta" zdjęcia stereoskopowe  w plikach jpg. w układzie side by side i nawet dobrze to robi. Może obraz jest ciut za ciemny ale czego się spodziewać za 100 złotych. Obsługuje się ją bardzo prosto, albo za pomocą pilota, albo ręcznie, przyciskając odpowiednie symbole na obudowie. Mnie zaintrygowała ogromnie ta konwersja obrazu. Włączyłem więc funkcję i... totalna porażka. Pomieszanie z poplątaniem! Jeden wielki kociokwik, oczy wychodzą z orbit a mózg pęka! Jedne fragmenty pierwszego planu są blisko, inne daleko, tło miesza się z elementami obiektów bliskich i na odwrót. Jednym słowem: masakra!!! Nie korzystajcie z tego dobrze radzę, bo jak nie, to główka będzie bolała, oj będzie! A poza tym, OK!  Za takie pieniądze? Nie wiem naturalnie jak długo ramka pochodzi, ale to czas pokaże!



Opakowanie chińskiej ramki.



3D Multi-Media Player SDP818B. Zwróćcie proszę uwagę na wielce gustowny ornament brzegowy ! :)

sobota, 12 października 2013

Nasze Polskie ZOO (3D)

W dniach 11-12 października w aulach łomżyńskiej Wyższej Szkoły Agrobiznesu odbyła się IV Międzynarodowa Konferencja Naukowa poświęcona profilaktyce, rozpoznawaniu i leczeniu chorób o etiologii żywieniowej u krów mlecznych. Tematem przewodnim były schorzenia metaboliczne i niedoborowe oraz znaczenie technologii produkcji pasz. Powiecie pewnie, co to wspólnego z fotografią stereoskopową?  Otóż w trakcie tejże konferencji, uczestnicy mogli obejrzeć wystawę moich anaglifów pod tytułem "Nasze Polskie ZOO". Oto kilka słów wprowadzenia do wystawy: Chcąc fotografować zwierzęta, trzeba poznać dokładnie ich życie. Trzeba wiedzieć, gdzie zakładają gniazda i żerują, dokąd chodzą do wodopoju, gdzie i kiedy udają się na spoczynek. Jednak z góry zaplanowane ujęcia fotograficzne bardzo często zawodzą. Z czasem fotograf-przyrodnik wypracowuje sobie własny sposób fotografowania, nieraz bardzo specyficzny i niekonwencjonalny. Taki właśnie sposób wypracował sobie Tomasz Bielawski (lekarz weterynarii z trzydziestoletnim stażem), który nie dość, że fotografuje często nie dostrzegany, a otaczający nas na każdym kroku świat zwierząt, to jeszcze używa do tego techniki obrazowania stereoskopowego. Technika ta pozwala dosłownie wejść w obraz i zetknąć się sam na sam, czasem z jakże rzadkimi gatunkami „czworo (i więcej) nogów”. Załóżmy więc czarodziejskie okulary i przenieśmy się w zwierzęcy (a może i zezwierzęcony) otaczający nas świat. Zachowajmy przy tym podstawowe środki ostrożności, gdyż bezpośrednia styczność ze zwierzęciem (szczególnie obcym) może być przyczyną wielu groźnych chorób. W razie niepokojących objawów należy natychmiast skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą!!!  Na próżno jednak oglądający szukali zwierząt na fotografiach. Przedstawione na zdjęciach przedmioty lub sytuacje kojarzyły się tylko ze światem zwierzęcym. Ot, taki mój mały dowcipasek dla koleżanek i kolegów, lekarzy weterynarii. Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieli mój żart. Widać to zresztą było po twarzach oglądających. Najpierw skupionych, zaskoczonych możliwością postrzegania w trójwymiarze, potem rozluźnionych i uśmiechniętych, kojarzących obraz z nazwą zwierzęcia. Kto chciałby obejrzeć ten cykl, może to uczynić odwiedzając moją galerię stereopar krzyżowych www.fotomplastikon.pl. Trzeba wejść w zakładkę "galeria", "zbiorowisko różności" i "ZOO". Serdecznie zapraszam. A poniżej kilka obrazków z wystawy.











"Krowing bez pastwingu" - tylko w Łomży!

środa, 9 października 2013

"Czas Honoru" w obiektywie 3D

Skopiowane ze strony Fotoplastikonu Warszawskiego.

Muzeum Powstania Warszawskiego serdecznie zaprasza do Fotoplastikonu Warszawskiego na niezwykłą wystawę z planu jednego z najpopularniejszych seriali ostatnich lat „Czas Honoru w obiektywie 3 D”. Nasi fotografowie zostali zaproszeni przez twórców serialu na dokumentację scen z najnowszego sezonu serialu. Na stereoskopowych fotografiach widzimy aktorów grających bohaterów znanych wszystkim fanom, najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia rozpoznawanych przez szeroką publiczność. Obserwujemy pracę reżyserów, charakteryzatorów, operatorów i dźwiękowców. Zaglądamy za kulisy scenografii, podziwiamy kostiumy i dekoracje. Unikatowe fotografie przenoszą odbiorców w rzeczywistość powojennej Polski, a dzięki niepowtarzalnym ujęciom, znajdziemy na nich drobne elementy współczesnego świata…
Wystawa przygotowana we współpracy z TVP 2 i przy wsparciu Akson Studio przez Roberta Danieluka i Michała Komudę będzie czynna w Fotoplastikonie Warszawskim (Al. Jerozolimskie 51) od 10 października do 30 listopada, od wtorku do niedzieli, w godz. 10.00-18.00.

niedziela, 6 października 2013

Tadeusz Kubisz

Jednym z ostatnich moich nabytków jest 26 przepięknych, czarno-białych stereopar, wydanych w latach dwudziestych przez Księgarnię "Kresy" w Cieszynie a przedstawiających widoki Krakowa. Autorem wszystkich zdjęć jest cieszyński fotograf, Tadeusz Kubisz. Zainteresowany osobą autora postanowiłem zapoznać się trochę z jego biografią. I tutaj nastąpiło wielkie rozczarowanie. W internecie znalazłem tylko krótką notkę typu - urodził się, żył, był i umarł, co jeszcze bardziej pogłębiło moje zainteresowanie postacią pana Kubisza. Szukałem tu, szukałem tam, aż w końcu... trafiłem do źródła. Dzięki uprzejmości wielokrotnie wymienianego w moim blogu Witolda Englendera, dotarłem do Karola Franka, znanego kolekcjonera starych aparatów fotograficznych oraz dawnej i współczesnej fotografii, człowieka-encyklopedię, od lat dokumentującego przemiany polskiej części Śląska Cieszyńskiego. Oto co mi napisał: Z przyjemnością opowiem o Postaci, którą cenię bardzo. Nie za to, że był "cieszyniokiem", lecz za jego pracowitość i wielki wkład w zapisywanie obrazem tamtego czasu. Tadeusz Kubisz był najstarszym synem Jana - nauczyciela (kier. szkoły) ewangelickiej szkoły w Gnojniku (Zaolzie), poety, autora "Pamiętnika starego nauczyciela". Urodził się w Gnojniku 15 października 1880 r., zmarł w Cieszynie 20 kwietnia 1964 r. Dzieckiem był chorobliwym. Po ukończeniu  gnojnickiej szkoły ludowej, rozpoczął naukę w cieszyńskim gimnazjum. Naukę musiał przerwać z uwagi na szkarlatynę z komplikacjami. Po wykurowaniu, w 1903 r. podjął pracę w drukarni jako litograf, co przydało się niebawem, gdy podjął naukę na wydziale artystycznym krakowskiej Państwowej Szkoły Przemysłowej. Rysunku zawodowego uczył go sam Jan Raszka - malarz, medalier i rzeźbiarz (jego rzeźby stoją m.in. przed wejściem do AGH). Tadeusz Kubisz ukończył naukę z wyróżnieniem. Z uwagi na pogłębiającą się głuchotę (szkarlatyna), podjął pracę w zakładzie dla sierot w Marszałkach pod Poznaniem. Tam zajmował się pracami artystycznymi, ale również fotograficznymi kształcąc się w tym zakresie. Później przeniósł się na Śląsk. Zachowało się zaświadczenie z sierpnia 1914 r., w którym właściciel Zakładu Artystycznego C. F. Wiedemann z miejscowości Roda (założonego w 1839 r.) zaświadcza, że "Pan fotograf T. Kubisz był zatrudniony w moim domu jako fotograf pomocniczy (fotografia krajobrazowa i portretowa), wykazując pilność i zdolności ku mojemu całkowitemu zadowoleniu. Pan Kubisz opuścił ten zakład, ponieważ ja z powodu wojny, zamykam swoje przedsiębiorstwo".  Tadeusz Kubisz zdobył odpowiednie uprawnienia do samodzielnej działalności fotograficznej w 1917 r. Zatrudnia się w zakładzie fotograficznym Carla Pietznera w Cieszynie, którym w 1920 r. już kieruje, zaś kupuje w roku 1922. Ożenił się w 1921 r. z Ewą Kubiczek z Oldrzychowic. Mieli troje dzieci: Martę, Janinę i Jana. Swój zakład na 4 piętrze kamienicy przy ul. św. Krzyża 1 w Cieszynie prowadził do swej śmierci. Później prowadziła go jego żona, później córka Marta, następnie wnuk Jacek Świstuń, który po nagłej śmierci pozostawił zakład swojej córce Aleksandrze. Aleksandra nie była fotografem. Zmieniająca się technika (i brak umiejętności) spowodowały, że zakład popadł w długi i w 1999 r. uległ likwidacji. Tadeusz Kubisz prowadził swój zakład wykonując zdjęcia ślubne, weselne, rodzinne, portrety. Nie zaniedbywał swych umiejętności malarskich. Zachowały się m.in. portrety przemalowywane np. na obrazy olejne. Dokumentował też miejską architekturę, wnętrza kościołów, zbiory muzeum itp. Jednak największą jego pasją była fotografia krajobrazowa. Z uwagi na utrudniony kontakt (duża wada słuchu), był raczej samotnikiem. Wędrował samotnie po Beskidach z ciężkim sprzętem i fotografował krajobrazy. Fotografował okoliczne (i nie tylko) miejscowości. Sam produkował widokówki, łącznie z nadrukami na odwrocie. Był konstruktorem wielu ciekawych urządzeń, potrzebnych w jego pracy. Samodzielnie wykonywał np. lampy oświetleniowe ze specjalnym układem luster, potężny (ok. 3 m) powiększalnik a zarazem aparat do reprodukcji, gdzie naświetlenie "zabezpiecza" światło słoneczne (!) - wykonał zasuwę w dachu na strychu swej pracowni. Ciekawym rozwiązaniem był pomysł maskownic z kalki technicznej, które pozwalały na uzyskiwanie prawidłowej tonalności światła na wykonywanych odbitkach. Skonstruował specjalną kopiarkę, która pozwalała na jednoczesne naświetlanie wielu szklanych negatywów. Malował też naturalnie ekrany-tła do swego zakładu. Zmieniająca się moda skutkowała tym, że wiele z tych ekranów zachowało się tylko na zdjęciach. Udało się uratować przed zniszczeniem jeden ekran, za to dwustronny. Tadeusz Kubisz, to bardzo ciekawa postać. Utrata słuchu uwydatniła widać inne zdolności postrzegania otoczenia. Był rzeczywiście artystą-fotografem. Zdolności rysunkowe i malarskie, pozyskane jako litograf i dopracowane w krakowskiej szkole, wykorzystywał w pracy zawodowej, czego przykłady się zachowały. Ilustrował też np. książkę wydaną przez swego ojca w 1928 r. Owe zdolności Tadeusza Kubisza rzucają się od razu w oczy przy oglądaniu jego trójwymiarowych obrazów. Zachwycają lekką, fantastyczną kompozycją, mistrzowskim kadrowaniem i cudowną grą świateł. Przepiękne kontrasty, malownicze plany i wspaniałe detale... To wszystko znajdziecie na moich (Tadeusza Kubisza),  nowych (starych) trójwymiarowych zdjęciach z Krakowa. Możecie mi tylko pozazdrościć!



26 stereopar z widokami Krakowa Tadeusza Kubisza.





Legitymacja Cechu Fotografów Tadeusza Kubisza z 1949 roku.

Bardzo dziękuję panu Karolowi Frankowi za okazaną pomoc i udostępnienie materiałów dotyczących osoby Tadeusza Kubisza.

środa, 2 października 2013

"Kawa po turecku" na Dniach Wagabundy

20 września w pawilonie poznańskiej Nowej Gazowni odbyła się podróżnicza impreza "Dni Wagabundy", zorganizowana przez Powiat Poznański i Fundację im. Kazimierza Nowaka. Było to zwieńczenie cyklu imprez podróżniczych, które miały miejsce w minionych tygodniach w okolicznych miejscowościach takich jak: Kórnik, Uzarzewo, Puszczykowo i Chludowo. Podczas "Dni Wagabundy 2013" uczestnicy nie tylko cieszyli się podróżniczym spektaklem "W 80 chwil dookoła świata" ale również mieli możliwość wziąć udział w warsztatach rękodzieła, naprawiania rowerów czy gier w typie mankala. Najmłodszych w niezwykłą podróż wokół świata zabrał Teatr Frajda z opowieścią "Łza Ziemi".  Był i balon - i choć pogoda uniemożliwiła jego postawienie, to pilot demonstrując działanie palników udowodnił ,że balonem można nie tylko latać ale i przygrywać do taktu. Nie zabrakło także wystaw o tematyce podróżniczej, misyjnej i przyrodniczej. W holu pawilonu zagościła i nasza wystawa zdjęć stereoskopowych! Nasza, to znaczy Krzysztofa Ostrowskiego i moja, zatytułowana "Kawa po turecku, czyli Riwiera Turecka w 3D". Zdjęcia formatu 30x40 cm. zrobione były rok temu w Alanyi, gdzie zupełnie przypadkiem spotkaliśmy się z Krzysztofem na targu, poszukując tu miejscowej egzotyki. Fotografie spotkały się z bardzo miłym przyjęciem a czerwono-niebieskie okularki anaglifowe pozwoliły zagłębić się w trójwymiarową rzeczywistość Tureckiej Riwiery. Ot, taki kolejny, mały sukcesik i okazja do samozadowolenia! Cieszę się i mam nadzieję, że Krzysztof też. I Wy. Nieprawdaż?



Wprowadzenie do wystawy (kliknij, żeby przeczytać).



Ostatnie przygotowania...

(fot. Tomasz Witczak)



... i już można oglądać!

(fot. Tomasz Witczak)



(fot. Tomasz Witczak)



(fot. Tomasz Witczak)