poniedziałek, 29 października 2012

"PKS-em po świecie" w Krasnosielcu

A wystawa "PKS-em po świecie" jeździ sobie w najlepsze po Polsce i czuje się bardzo dobrze.  W tej chwili można ją zobaczyć w Gminnym Ośrodku Kultury w Krasnosielcu.  Oto,  co na jej temat napisano w lokalnej prasie:

„PKS-em po świecie”-wystawa fotografii 3D w Krasnosielcu

Mieszkańcy Gminy Krasnosielc i nie tylko,  zupełnie za darmo, w październiku,  mogą zwiedzać cały świat,  a to za sprawą nietypowej wystawy, która gości w Gminnym Ośrodku Kultury w Krasnosielcu.  Prezentowana wystawa pt. „PKS-em po świecie” jest propozycją dla każdego,  aby przez moment znaleźć się w trójwymiarze;  w innej przestrzeni;  w innym czasie i miejscu.  W tę podróż zabiorą Państwa członkowie Polskiego Klubu Stereoskopowego (PKS).  Wykonali oni wspaniałe zdjęcia podczas ich własnych wędrówek wzdłuż i wszerz ziemskiego globu.  Na czterdziestu anaglifach zobaczycie Państwo fascynujące obrazy z różnych stron świata,  a dzięki technice obrazowania stereoskopowego będziecie mogli dosłownie wejść w zdjęcie i odbyć swoją wymarzoną podróż nie korzystając przy tym z żadnego środka lokomocji. Wystawa ta cieszy się popularnością w całej Polsce,  tym bardziej cieszy nas fakt,  że trafiła do Krasnosielca i mamy okazję ją podziwiać.  PKS z wystawą ruszył 31 marca 2012 r. z Domu Kultury w Rybniku-Chwałowicach,  gdzie podczas Festiwalu Podróżników „Rozjazdy 2012”odbył się wernisaż wspomnianej wystawy.  Kolejnym przystankiem był Gorzów Wielkopolski.  PKS dotarł do tego miasta późnym wieczorem,  w piątek 19 maja br.,  a dokładniej w Noc Muzeów.  Wystawa odbyła się w Starym Spichlerzu i cieszyła się dużym zainteresowaniem młodszych i starszych.  Kolejnym punktem przystankowym były Tuplice,  gdzie PKS z wystawą dotarł 2 września br.  Wystawa zorganizowana była tam przy okazji Dożynek.  I tak wystawa wędruje po miastach i gminach.  W październiku gości w naszych stronach i cieszy nasze oczy.  Pamiętajmy jednak,  że PKS za moment ruszy w dalszą podróż.  Z końcem listopada PKS rusza do Lublina,  a dokładniej na TARGI 3D POLAND 2012,  które odbędą się 23-25 listopada 2012r. w Centrum Targowo - Wystawienniczym Targów Lublin S.A.  Pilotami tej niesamowitej wycieczki są autorzy prezentowanych zdjęć:  Katarzyna i Borys Wasiuk,  Maciej Samulski, Krzysztof Jakubczak,  Mirosław Majcher,  Jerzy Mazur,  Konrad Seweryn,  Dariusz Wypych, Krzysztof Ostrowski,  Janusz Białas,  Adam Piernikarczyk i Tomasz Bielawski (mieszkaniec naszej gminy).  Uwiecznili oni na swoich zdjęciach najpiękniejsze zakątki Włoch,  Czech,  Nepalu czy Indii.  Opowiadają za pomocą obrazu o pięknie przyrody i architektury,  pokazują zabytki ale i współczesność,  są lekkie i zwiewne,  ale także poważne i osadzone w tradycji.  Łączy je na pewno jedno,  wyczucie piękna i przestrzeń.  Zapraszam Państwa do obejrzenia tej niesamowitej wystawy.  Tylko wtedy będziecie mogli Państwo poczuć, jak przyjemnie podróżuje się (z) PKS-em.  Zapraszam na wystawę osoby indywidualne jak i grupy zorganizowane. Wystawa jest czynna do końca października w GOK, sala na piętrze, w godz. 7,30- 15,00.

Beata Heromińska

A na koniec kilka zdjęć z GOK-u w Krasnosielcu zaczerpniętych ze strony www.gokkrasnosielc.pl.  Wejdźcie na stronę i obejrzyjcie całą galerię.


  

  

  

  


środa, 24 października 2012

Twoja klisza... finał

Tomku!  Zgodnie z obietnicą,  donoszę …  Wczoraj (23 października 2012r.) w audytorium Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Muzeum Powstania Warszawskiego odbył się finał VI edycji konkursu fotograficznego organizowanego przy okazji gry terenowej „Twoja Klisza z Powstania”.  W tym roku jedną z kategorii była stereoskopia.  Na temat samej gry nie będę się rozpisywał.  Byłeś i widziałeś,  a nawet wcieliłeś się w postać z tamtej epoki.  Podczas finału można było na chwilę wrócić do samej gry i obejrzeć relację filmową oraz relację przygotowaną przez Polski Klub Stereoskopowy zawierającą 48 fotografii przestrzennych w formie anaglifów (autorami zdjęć są Janusz Białas,  Jerzy Mazur,  Konrad Seweryn,  Mirosław Majcher,  Tomasz Bielawski i Krzysztof Ostrowski).

Prace były zgłaszane w dwóch kategoriach:  fotografia 2D i stereofotografia,  a za ich ocenę odpowiadało jury w składzie:  Tomasz Meuś – przewodniczący jury,  fotograf;  Piotr Bakalarski,  dziennikarz tvnwarszawa.pl;  Krzysztof Ostrowski,  Polski Klub Stereoskopowy;  Maria Ejchman,  p.o. Kierownika Muzeum Woli – oddział Muzeum Historycznego m.st.  Warszawy;  Paweł Brząkała,  Muzeum Powstania Warszawskiego, oraz internauci (na stronie tvnwarszawa.pl).

Przechodząc do najważniejszej części finału, laureatami konkursu zostali.

W kategorii fotografia:

Pierwsze miejsce Monika Wróbel, wykonała zdjęcie młodej dziewczyny pochylonej nad maszyną do pisania.

-  Drugie miejsce Igor Wezdecki, zdjęcie przedstawiające młodą sanitariuszkę z dzieckiem na ręku.

-  Trzecie miejsce Agata Nagórna, fotografia przedstawiała żołnierzy z aparatami fotograficznymi

-  Fotografię,  która najbardziej spodobała sie internautom tvnwarszawa.pl wykonał Mateusz Hass.  Przedstawia ona odpoczywających żołnierzy

Kategoria stereoskopia:

-  Pierwsze miejsce w oczach jury i internautów zajęła Bogusława Majcher,  za zdjęcie przedstawiające sanitariuszkę z małym dzieckiem na ręku.

Podkreślenia wart jest fakt,  iż był to jeden z pierwszych konkursów w Polsce w którym wystąpiła stereoskopia.

Pozdrawiam Krzysztof  Ostrowski.

 

Zwycięska stereopara Bogusi.  Gratulujemy!!!

 

Za tymi drzwiami odbył się finał konkursu.

(fot.  Krzysztof Ostrowski)

 

Goście z zapartym tchem oglądali stereorelację z gry.

(fot.  Krzysztof Ostrowski)

 

Po każdym slajdzie słychać było na sali oznaki podziwu.

(fot.  Krzysztof Ostrowski)

 

A oto kilka anaglifów z prezentacji. 

(fot.  Janusz Białas)

 

(fot.  Konrad Seweryn)

 

(fot.  Mirosław Majcher)

 

(fot.  Jerzy Mazur)

 

(fot.  Krzysztof Ostrowski)

 

(fot.  Tomasz Bielawski)

 

 

 

 

 

 

 

 

niedziela, 21 października 2012

Stere-All

W 1954 roku nowojorska firma Uniwersal Camera Corporation wprowadziła na rynek nowy,  małoobrazkowy aparat stereoskopowy, Universal Stere-All.  Korpus urządzenia zrobiony był z bakielitu,  wykończenia zaś błyszczały w słońcu za sprawą cienkiego aluminium.  Choć w swojej reklamówce producent zachwalał aparat jako jedyny,  niepowtarzalny i wspaniały (przecież trzeba było jakoś zareklamować swój produkt),  to chyba właśnie tylko to "świecące" wykończenie zwracało uwagę potencjalnego stereopstrykacza.  Oceńcie zresztą sami.  Stere-All miał stały czas naświetlania 1/50 sekundy.  Obiektywy Tricor f : 3,5 z ogniskową 35 mm.  nie miały możliwości regulacji ostrości.  Przysłona zbudowana z czterech listków regulowana była płynnie w zakresach od 3,5 do 16 pokrętłem zamocowanym między obiektywami.  Zapomniałbym o bazie,  która wynosiła 71 mm.  Aparat robił dwa zdjęcia formatu 23x25 mm a przed podwójnym naświetleniem klatek zabezpieczał dość prymitywny ale działający system.  Poza tym Stere-All miał licznik i gorącą stopkę do lampy błyskowej,  a tylnej ściance producent wydrukował prostą tabelę naświetlań,  żeby początkujący miłośnik fotografii trójwymiarowej mógł bez błędu uwiecznić na filmie przestrzenny obraz.  Do tego dochodził jeszcze celownik Newtona (o,6 x),  gwint do statywu i ... to wszystko.  Nie wiem ile tych aparatów zostało sprzedanych w latach pięćdziesiątych,  ale myślę, że w porównaniu z innymi,  bardziej liczącymi się modelami aparatów 3D,  stosunkowo nie dużo.  Mój ma numer 2481.

 

Universal Stere-All                        1954

 

 

Aparat ze zdjętą tylną pokrywą.

 

 

Tabela naświetlań.

 

 

 

 

wtorek, 16 października 2012

Kinder Niespodzianka

Pomysłowość ludzka nie ma granic.  Przekonać sie o tym mogłem niedawno,  kiedy to mój znajomy dał mi coś związanego z 3D, pochodzącego z branży totalnie nie związanej z 3D.  Prawda,  że dziwnie to brzmi?  Ale po kolei.  Pewnego pięknego dnia ten kolega kupił swojemu synkowi jajko z niespodzianką.  Znacie to na pewno.  Czekoladowe jajko (pyszne zresztą) a w środku,  w żółtym,  owalnym pudełeczku zabawka.  Pamiętam czasy,  kiedy sam jak wariat kupowałem dzieciom takie jajka,  żeby skompletować fgurki hipopotamów,  krokodyli czy innych stworzonek.  Nie powiem,  bo to wciągało jak chodzenie po bagnach.  No dobra,  więc co w jajku znalazł znajomy?  Okulary anaglifowe!!!  Tak,  tak.  Malutkie,  składane okularki czerwono-niebieskie (właściciwie fachowo powinno się je nazwać czerwono-cyjanowe).  Najśmieszniejszy w tym wszystkim jest fakt,  że te okularki bardzo dobrze separują obrazy a efekt stereoskopowy jest rzekłbym nawet lepszy niż w okularach tak utytułowanej firmy jak Mission 3D.  Do okularów dołączony był słabej jakości anaglif,  przedstawiający bryły geometryczne,  wyłażące ze zdjęcia.  Ciekaw jestem,  co w przyszłości znajdziemy w czekoladowych jajkach.  Marzy mi się  jakiś stereoskop albo miniaturowy aparat stereoskopowy.  Pomarzyć zawsze można!

 

"Jajkowe" okulary z anaglifem.

 

Czasami zabawka lepiej działa niż profesjonalny sprzęt!

 

PS.  Jeżeli będziecie w Stegnie (miejscowość nad Zatoką Gdańską),  to odwiedźcie miejscowy Ośrodek Kultury.  Tam od wielu już lat można oglądać uzupełnianą na bieżąco kolekcję figurek z Kinder Niespodzianek.  Przednia zabawa nie tylko dla dzieci.  A właściwie wszyscy jesteśmy dziećmi!

 

 

 

 

 

czwartek, 11 października 2012

3D Magic Plus

Jakiś czas temu wpadł mi w ręce kolejny jednorazowy aparat stereoskopowy.  Właściwie aparaty tego rodzaju były produkowane w bardzo dużych ilościach,  ale ze względu na koszty odbitek (zdjęcia lentikularne) nie cieszyły się zbyt dużą popularnością.  Producent,  3D Imaging Systems Inc.,  żeby jakoś zachęcić klientów do kupowania tego produktu stosował bardzo fajny chwyt,  mianowicie ten sam plastikowy korpus aparatu owijał różnymi,  kartonowymi obwolutami.  Cała paleta kolorów i rozmaite (nierzadko reklamowe) nadruki na papierze sprawiały wrażenie,  że oferta jednorazówek była ogromna a klient w wyborze nowego aparatu kierował się tylko względami estetycznymi.  Szedł sobie taki gość do sklepu i myślał pewnie:  "Ostatnio jak robiłem zdjęcia żółtym aparatem to trochę mi nie wyszły.  Dzisiaj wezmę czerwony to może będzie OK!"   A w środku faktycznie siedział ten sam diabeł  nafaszerowany tworzywem sztucznym i kliszą na 16 fotografii.  Wystarczyło tylko (jak pisał producent na opakowaniu) przyłożyć aparat do oka i pstrykać,  choć żeby zdjęcie stereoskopowe wyszło dobrze,  należało trzymać się pewnych zasad.  Co więc producent radził,  żeby zrobić obraz 3d?  Po pierwsze należało ułożyć aparat w pozycji poziomej (rewelacja,  nigdy bym na to nie wpadł!!!).  Po drugie,  stanąć sześć do dwunastu stóp od fotografowanego obiektu.  Po trzecie wreszcie,  każdy obiekt fotografowany w trójwymiarze musiał mieć za i przed sobą jakiś inny obiekt,  a wszystkie widoczne w wizjerze aparatu.  I proszę!  Ja tu gadam o stereoskopii już piąty rok i jeszcze nie wyczerpałem tematu,  a tam w trzech punktach zawarta jest cała wiedza!  Po cholerę ja się tak męczę?

 

3D Magic Plus                    2003

 

 

Cała tajemnica dobrego fotografowania zawarta na kilku piktogramach.

 

 

sobota, 6 października 2012

Kirk Stereo

Nie,  nie, to nie jest jakaś zabaweczka...  Jak mówią u mnie na wsi,  to jest "prawdziwny" stereoskopowy aparat fotograficzny!  Oto Kirk Stereo w całej okazałości!  Aparat ten wyprodukowano w USA w Los Angeles (Kalifornia),  w zakładach Kirk Stereo Inc. około 1946 roku. Przystosowany on był do specjalnej kliszy zwojowej typu 828,  na której można było zrobić 6 (słownie sześć) stereopar formatu klatki 28 x 28 mm.  Urządzenie jak widać było dość prymitywne,  a więc... Obiektywy z pojedyńczych soczewek o ogniskowej 60 mm. ze stałą ostrością.  Baza 60 mm.  Przysłona (otworkowa) o trzech wartościach 8,   11 i 16,  regulowana pokrętełkiem ufiksowanym między obiektywami.  Migawka stała 1/50 sekundy,  typowa gilotynka. Obudowa krucha jak piorun,  z brązowego bakielitu.   Prymitywny optyczny celownik,  brak gniazda do lampy,  tylna ścianka zamykana na dwa blaszane i często rdzewiejące zatrzaski.  Aż dziw bierze,  że to ustrojstwo robiło zdjęcia,  a jednak.  Jest jednak jedna rzecz w tym aparaciku,  która przyciąga uwagę.  Jest to jego forma i design,  wzorowane na tak popularnym w latach 1919-1939 stylu Art deco.   Klasyczne zgeometryzowanie formy i odejście od szablonu jaki w tych czasach cechował aparat fotograficzny, pozwala więc patrzeć na Kirka zupełnie innym okiem. 

  

 Kirk Stereo                                    1946

  
Aparat ze zdjętą tylną ścianą.

poniedziałek, 1 października 2012

Tru-Vue... ciąg dalszy

Z biegiem lat przeglądarki Tru-Vue zaczęły zmieniać swoją formę,  aczkolwiek zasada działania pozostawała ta sama.   Pod koniec lat czterdziestych miejsce bakielitu i metalu zastąpiło tworzywo sztuczne a zamiast wkrętów łączących elementy zastosowano zatrzaski.  Korpus stał się bardziej obły,  kształty bardziej opływowe,  przez co i trzymanie stereoskopu w ręku stawało się  mniej pewne.  W dalszym ciągu jednak,  tak jak i w pierwszym modelu,  materiałem do oglądania był film małoobrazkowy z 14 stereoparami formatu 19 x 22 mm.  Obrazy początkowo były czarno białe,  by w 1950 roku zamienić się w kolorowe (Stereochrome).  Niestety,  jakościowo bardzo ustępowały "kolorom" View-Mastera,  a z czasem traciły intensywność swoich barw,  zamieniając się w pururowe monochromatyczne diapozytywy.  Ogółem zakłady wypuściły na rynek około 400 tytułów rolek,  by zakończyć produkcję w 1951 roku.  W rok później Tru-Vue został wykupiony przez firmę Sawyers,  właściciela View-Mastera.  Transakcja ta była nieźle przemyślana przez marketingowców Sawyera,  ponieważ Tru-Vue miał wyłączność na wszystkie obrazy studia Walta Disne'ya,  co było dla kupującego nie lada kąskiem.  Przeglądarki Tru-Vue jeszcze jakiś czas były produkowane pod starą nazwą ale miały już zupełnie inną formę i nie pasowały do starych klisz.  Ale o nich opowiem kiedy indziej.

 

 

Model beżowy Tru-Vue                        1947

 

Tru-Vue w kolorze czarnym                  1947

 

Oba stereoskopy z rolkami z końca lat czterdziestych.