sobota, 28 sierpnia 2010

Stereoskop z Tajwanu

Stereoskop,  który chciałbym Wam dzisiaj zaprezentować został wyprodukowany w tym roku (2010) w dalekim Tajwanie.  Urządzenie to,  to typowy stereoskop zwierciadlany przystosowany do oglądania stereopar równoległych o bardzo zróżnicowanych formatach.  Składa się z zamkniętego korpusu z tworzywa sztucznego,  dwóch par bardzo solidnych zwierciadeł i pokrętła do sterowania lustrami (zmiany ich konwergencji i dywergencji).  Zwierciadła o współczynniku odbicia 95%,  są pokryte zewnętrzną warstwą przeciwodblaskową eliminującą efekt "duchów",  co daje w efekcie jasny i ostry obraz.  Stereoskop bardzo dobrze radzi sobie z obrazami 6x13 cm.  jak również z wielkoformatowymi prezentacjami wyświetlanymi przez rzutnik.  Niebywałą jego zaletą są jego małe rozmiary,  wadą zaś jego ciężar (lustra zastosowane wewnątrz oraz wizjery są szklane a szkło swoje waży).  Przeglądarka nie ma żadnych oznaczeń producenta oprócz napisu Stereoscope i tajemniczych numerów ZL 98 215339.2.  Jeżeli ktokolwiek potrafi je rozszyfrować,  bardzo proszę o maila.  Uprzedzam,  że nie przewiduję żadnych nagród rzeczowych ani pieniężnych. 

 

Pięć zalet "Tajwańczyka":

1. Linia wizjerów pozwala na swobodne używanie przeglądarki "okularnikom",  bez konieczności zdejmowania okularów.

2.  Pokrętło regulacji zwierciadeł jest umieszczone pionowo,  dzieki czemu jego obsługa przez użytkownika jest bardzo naturalna.

3.  Narożniki są ścięte pod kątem 45 stopni,  dzieki czemu czemu stereoskop jest łatwiejszy do trzymania.

4.  Dzięki użyciu sprężyn śrubowych regulacja zwierciadeł jest bardzo płynna i precyzyjna.

5.  Obraz w stereoskopie jest idealnie prostokątny i zgodny z ekranami o proporcji 16:9 stosowanymi w nowoczesnych komputerach.

 

Stereoskop w estetycznym etui...             2010

 

... i "soute"!

 

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Wiosna w lecie

Chociaż to kalendarzowe lato,  ja chciałbym cofnąć się do wiosny,  a właściwie do wiosny w 3D.   Pewnie pamiętacie wydawnictwo "Głosu" Dziennika Pomorza zatytułowane "Cztery Pory Roku z Głosem",  w którym prezentowano zimowe,  trójwymiarowe zdjęcia.  Teraz wyszła druga część- wiosna.  I tak jak wtedy mamy płytę (tym razem DVD) z anaglifami autorstwa Pawła Sikory i Koncertem nr 1 E-dur Antonio Vivaldiego "Wiosna" ("La Primavera").  I tak jak wtedy w estetycznym pudełku znajdziemy 18 bardzo starannie wydrukowanych zdjęć stereoskopowych z obrazami Szczecina,  Ustki,  Bytowa,  Stargardu Szczecińskiego, Lęborka,  Szczecinka,  Słupska,  Koszalina,  Świnoujścia oraz innych miast Środkowego i Zachodniego Pomorza.  I tak jak wtedy mamy okulary red-cyjan do oglądania anaglifów.  I tak jak wtedy mam się znowu czym pochwalić.  Wierzę że uda mi się skompletować całość i dane mi będzie widzieć wszystkie cztery pory roku w 3D.

 

Wiosna - Cztery Pory Roku z Głosem

środa, 18 sierpnia 2010

Ostróda Reggae Festival

W dniach 12-15 sierpnia na terenie byłej jednostki wojskowej przyulicy Sobieskiego w Ostródzie odbyła się już dziesiąta edycja OstródaReggae Festival.  To najbardziej znaczący festiwal muzyki reggae wPolsce.  Przyjazna atmosfera,  znane gwiazdy i interesujący młodziartyści  corocznie przyciągają tysiące fanów muzyki korzeni już nietylko z Polski ale i z całej Europy.  Tradycyjnie przez cały czastrwania imprezy dudniła basami największa w kraju scena "sound system"wyposażona w "słuszny" sprzęt nagłośnieniowy.  Tegoroczną innowacjąkoncertów była wizualizacja 3D.  Na bieżąco rejestrowane dwomasprzężonymi kamerami występy retransmitowano na metalizowanych ekranachw specjalnym,  wielkim namiocie.  Organizator miał trochę technicznychproblemów z okularami polaryzacyjnymi (podobno dostawca dostarczył icho wiele za mało)  ale szybko sobie z tym poradził.  Ja w każdym bądźrazie je zdobyłem, a to dzięki mojemu pierworodnemu,  który wybrał sięna ten festiwal.  Swoją drogą nie miałem pojęcia,  że go taka muzykainteresuje.  A myślałem,  że znam swoje dzieci... 

 

Program festiwalu i okulary polaryzacyjne.

   

W namiocie z wizualizacją 3D

(fot.  Michał Bielawski 2010)

  

Ten Pan coś kręci w stereo...

(fot.  Michał Bielawski 2010)

  

...i od razu to "coś" rzuca na ekran za pomocą dwóch projektorów.

(fot.  Michał Bielawski 2010)

piątek, 13 sierpnia 2010

Stereo Mikroma II

Sezon ogórkowy w pełni,  nie ma żadnych stereoskopowych "newsów",  więc znowu otworzę na chwilkę moją szafkę i pokażę Wam gościa,  który niedawno przyjechał do mnie z sąsiednich Czech.  Oto Stereo Mikroma II,  aparat stereoskopowy produkcji czechosłowackich jeszcze wtedy zakładów Meopta,  zbudowany około 1960 roku.  Urządzenie przystosowane jest do jednostronnie perforowanego filmu o szerokości 16 mm.,  pakowanego w specjalne kasety.  Dzięki dwóm obiektywom Mirar (25mm.,  f/3,5)  rozstawionym od siebie w odległości 64,5 mm.,  na  malutkiej kliszy powstają zdjęcia formatu 11x12 mm.  Na pierwszy rzut oka aparacik zabaweczka,  ale ten "Pepiczek" ma wszystko co powinien mieć średniej klasy aparat fotograficzny:  migawkę gilotynową o czasach 1/5,  1/10,  1/25,  1/50,  1/100 sekundy  i B,  przysłonę o wartościach od 3,2 do 22,  wejście do lampy błyskowej i licznik zdjęć.  Ostrości nie trzeba nastawiać,  gdyż sprzęciorek wszystkie zdjęcia od metra do nieskończoności rysuje bardzo ładnie.  Czego więcej potrzeba do szczęścia?  Od pierwszego modelu Stereo Mikromy (pokazywałem do jakieś dwa lata temu) "dwójka" różni się nieco innym kształtem i tym,  że ma naciąg filmu sprzężony z naciągiem migawki.  A zresztą zobaczcie sami. 

 

Stereo Mikroma II              1960

 

Pierwszy i drugi model Stereo Mikromy

  

niedziela, 8 sierpnia 2010

Sterean

Kolejną ciekawostką,  którą warto pokazać na szerszym forum jest nasadka do zdjęć stereoskopowych Sterean.  Nasadka nie byle jaka,  bo jedna z pierwszych,  jakie pokazały się na rynku 3D.  Wymyślił ją w inżynier G.  Assmann,  mieszkaniec ówczesnych Prus Zachodnich a konkretnie miasteczka Elbing (dzisiajszego  Elbląga), zaś wyprodukowała ją w 1914 roku berlińska firma E. Pogade.  Nasadka jak na tamte czasy była naprawdę czymś nowym.  Pozwalała robić zdjęcia stereoskopowe na rozmaitych aparatach (miechowcach) od formatu 4,5x13 do 6x18.  Umożliwiał  to zastosowany w niej system ruchomych luster,  którymi regulowało się obraz.  W wydanym "Przewodniku po stereoskopii" (1914r.)  dr W.  Scheffer tak pisze o tym jakże innowacyjnym jak na te lata urządzeniu:  "Ostatnio berlińska firma E. Pogade wprowadziła na rynek nasadkę stereoskopową Sterean.  W Stereanie wbudowane są dwie pary srebrzonych zwierciadeł.  Zewnętrzne zwierciadła odpowiadają obiektywom aparatu stereoskopowego,  rzucając światło na zwierciadła wewnętrzne a z nich do aparatu.  Dzięki tej niezwykłej konstrukcji w obiektywie następuje zmiana obrazów,  przez co lewy obraz trafia na prawą połowę płyty a prawy na lewą (rysunek poniżej).  W skutek tego nie jest konieczne przecinanie negatywu lub pozytywu,  kopie są od razu na swoich miejscach.  Sterean jest mocowany przy pomocy pierścienia nasadkowego na obiektywie zwykłego aparatu (położenie zewnętrznych luster trzeba ustawić odpowiednio do ogniskowej aparatu) i zdjęcia wykonywane są w zwykły sposób.  Każdy aparat można za pomocą tej nasadki zmienić w aparat stereoskopowy,  więc urządzenie jest bardzo praktyczne i ma wiele zalet.  Niestety ma też dużą wadę,  mianowicie zdjęcia mają o wiele za mały kąt widzenia,  co można łatwo objaśnić.  Jeżeli mamy np.  ręczny aparat na płyty 9x12 z obiektywem o ogniskowej 12 cm.,  to kąt widzenia obiektywu dla całej płytki wynosi 70 stopni,  podczs gdy obraz stereoskopowy uzyskany przez ten obiektyw z nasadką Sterean ma kąt tylko 35 stopni,  co dla większości celów jest za mało,  zwłaszcza,  że nieostre krawędzie obrazu (winietowanie) zmniejszają dodatkowo jego powierzchnię.  Dlatego celowe jest stosowanie nasadki Sterean tylko w połączeniu z obiektywami szerokokątnymi".  I to jest mankament każdej nasadki poczynając od Stereana a kończąc na najnowszych obiektywach 3D Loreo.  Jak mawiał Jan Kobuszewski w Dudku: "Praw fizyki Pan nie zmienisz i nie bądź Pan kiep!"

 

Sterean           1914

 

Nasadka na starym "miechowcu"

 

Zasada działania nasadki Sterean - Anleitug zur Stereoskopie 1914

(źródło - www.stereoskopie.com)

wtorek, 3 sierpnia 2010

Iloca Stereo

Na moich półkach miejsca ubywa!  Z jednej strony to dobrze,  bo kolekcja się rozrasta,  z drugiej zaś strony już niedługo trzeba będzie pomyśleć o nowych szafach.  A co przybyło?  Otóż trafił mi się analogowy aparat z 1950 roku Iloca Stereo.  Jest to pierwszy model tego aparatu  (dwa lata później wyprodukowano podobny Iloca IA,  a później zupełnie z innej bajki Iloca II) zrobiony w Hamburgu w zakładach Williama Witta.  Obraz utrwalany był na filmie małoobrazkowym na klatkach rozmiaru 24x30 mm.  Dwa obiektywy Illitar o ogniskowej 45 mm.  rozstawione były w odległości 66,5 cm i wyposażone w przysłonę o wartościach od 3,5 do 16.  Niestety ustawianie ostrości nie było w obiektywach zsynchronizowane co ulepszono w późniejszych modelach.  Jak na aparat fotograficzny dla amatora Iloca miała całkiem niezły zasób czasów migawki (centralnej) od 1 sekundy do 1/200  i B.  Nic tylko focić!  Gniazdo do lampy błyskowej i samowyzwalacz jeszcze bardziej zwiększały komfort pracy tym aparatem.  Jedynym mankamentem była i jest wymiana filmu.  W większości tego typu urządzeń wystarczy odchylić tylną ściankę.  Tutaj trzeba zdjąć dolną pokrywę korpusu i z pomocą kaset wsunąć "mały obrazek" w specjalną szczelinę.  Czynność to dość niewygodna i przy braku wprawy mozolna i czasochłonna.  Mimo swoich niezłych parametrów Iloca I nie zrobiła zawrotnej kariery.  Może ze względu na małą jej serię,  a może ze względu na wielką konkurencję jaka w latach pięćdziesiątych miała miejsce na rynku sprzętu 3D.  Po prostu byli lepsi!

 

Iloca I Stereo               1950